www.blooders.fora.pl

Stella

Największe kłamstwo to wiara;]> W końcu jest nich kilka(chodzi o największe) a każde swego czasu wstrząsnęło światem. Tylko jedna wiara może byc prawdziwa, więc reszta to wielkie kłamstwo;]

Nocny Wampir

Niekoniecznie tylko jedna może być prawdziwa Razz

Może żadna taka nie być, albo każda tylko po trochu Wink

Zresztą to wiara, poglądy i domysły, a nie potwierdzone fakty.

Barlog Metallium

Potrzeba logicznych dowodów do wiary, a taki przeprowadził chyba tylko Kant (bo te św Tomasza są niewiele warte) w przypadku chrześcijaństwa, w innych sie niezbyt orientuje, ale sądzę, że buddyzm ma z chodź jeden.

Jako zwolennik idei Platona uważam, że musi być jedna, konkretna prawda, której wszystkie wiary są tylko niedoskonałym odbiciem do której można tylko dojść samemu Wink

.

Nocny Wampir

No człowiek zawsze potrzebuje dowodów na istnienie czegokolwiek. Ja się w nich nie orientuję, moja znajomość filozofii kuleje i to mocno...

Harry

01. Kołek w centrum klatki piersiowej

02. Dekapitacja - obcięcie głowy

03. Spalenie zwłok wraz z pasożytem

Ta procedura wynika z tego czym jest WAMPIR / WILKOŁAK.

WAMPIR czy WILKOŁAK to istota ludzka lub zwierza [nosiciel], którego ciało żyje w swoistej symbiozie z wampirem , istotą, która ma postać, powiedzmy dużej pijawki [pasożyt], która po dostaniu się do organizmu nosiciela zagnieżdża się w okolicach kręgosłupa.
Pasożyt czerpie korzyści ze specyficznej diety nosiciela. Piszą c dieta mam na myśli to co nosiciel spożywa ale i doznania mentalne, uczuciowe, psychiczne.
Ponieważ pasożyt wymaga tzw. diety krwistej nosiciel musi umieć ją zapewnić.
Ponieważ normalny człowiek jada zupki, hamburgery, sałatki nie jest przystosowany do zdobywania krwistych pokarmów, czytaj mordowania, picia krwi itd., tak więc po zagnieżdżeniu się w organizmie nosiciela, pasożyt rozpoczyna długą i ciężką pracę, aby nosiciel dostarczył mu odpowiednich ''potraw''.
Zaczyna ''rozwijać'' ciało nosiciela nadając mu cechy drapieżnika: wzrost siły nosiciela, wydłużają się i wzmacniają palce i paznokcie, wzmocniona zostaje szczęka i zęby aby łatwiej szarpać ciało ofiary, wzmocnione zostaje ciało, uszy i nos nabierają kształtów, które pomagają wyostrzyć węch i słuch itd.
Jednocześnie dochodzi do przeobrażenia psychiki nosiciela, wyostrzają się jego pragnienia doznań cielesnych, intensywność przeżywania wszystkiego, rośnie apetyt na krwiste potrawy.

Apogeum przemiany to uzyskanie zdolności do przeobrażenia w bestię - maszynę do zabijania, która wyrusza okresowo na nocne polowania.

Tak ukształtowany organizm to WAMPIR - pasożyt i nosiciel. Z czasem pijawka ''zrasta'' się z nosicielem i ich rozłączenie jest niemalże niemożliwe, oplata się wokół kręgosłupa, splotu słonecznego, rdzenia kręgowego, wrasta w tkanki.

Sama pijawka jest tylko pijawką, WAMPIR powstaje po połączeniu z nosicielem. Jednak widać, że nosiciel bez pijawki jest zwykłą istotą. Wniosek - wykończenie wampira to wykończenie pijawki.

Stąd kołek w klatkę piersiową - to nie zabija pijawki, ale może ją unieruchomić - kołek wbija się tak, aby przybić pijawkę do podłoża.

Derkapitacja, czyli odcięcie głowy zabija nosiciela, pozbawia go możliwości walki z ''egzorcystą''.

Ogień ostatecznie zabija i pasożyta i nosiciela.

Niestety na ogół nie da się wykończyć pijawki nie wykańczając nosiciela.

Można spróbować, ale WAMPIR musi być dostatecznie młody, aby pijawka i nosiciel nie byli zbyt zrośnięci.

Raz taka próba została podjęta: WAMPIR został zakuty w kajdany i zamknięty w klatce, i nastąpił okres głodzenia.

Pijawka po pewnym czasie zaczęła odczuwać głód, od początku wiedziała co się święci, bo po połączeniu świadomość pasożyta i nosiciela to jedno i to sami - świadomość WAMPIRA. Egzorcysta w odległości kilku metrów od WAMPIRA pozostawił krwawe zwłoki. Pijawka celem pożywienia się ''wypełzła'' z ciała nosiciela i podążyła w kierunku ''kolacji''. W tym momencie oprawca odsłonił dostęp światła słonecznego, przygwoździł pijawkę do podłoża kołkiem i następnie ją spalił. Pasożyt został zgładzony, nosiciel pozostał nietknięty.

Całkiem logiczne to wszystko, no nie?

Parker

widać że czytasz Nekroskop. ja do tej pory miałam część tylko na pierwszą część... ale pewnie kiedyś (gdy będę miała więcej czasu) sięgnę po resztę.
chociaż muszę przyznać że Lumley jest dość obrzydliwy ;D

Harry

Gorąco namawiam do następnych części, myślę, że 1 jest stosunkowo słaba. Ten cykl to tasiemiec i można się pogubić, ale gdy dojdziesz do momentu w którym akcja rozgrywa się w krainie Wampyrów to naprawdę wszystkie inne opowiastki o wampirach wymiękają...

Ale tak mi sie wydaje, że dziewczyny w historiach o wampirach szukają innych rzeczy niż faceci...

Candy-Punch

Parker

haha xD
nie, mi nie chodzi o Boskiego Lestata (chociaż do czasu gdy poszedł w układ z Memnochem był całkiem spoko facetem ;]). i nie mówię że obrzydliwość mi przeszkadza. nie mniej jednak na pewno kiedyś zakupię cały cykl.

czytałeś też inne książki Lumleya? ja mam Demogorgona i kiedyś czytałam którąś z części trylogii Psychomech.

Harry

No właśnie tak mi się wydaje, że płci pięknej w historyjkach o wampirach chodzi o tych wszystkich Lestatów, ładnych chłopców co to nie chcą gryźć ale muszą i z tego powodu płaczą itd.

Ale mogę się mylić.

Mnie to się w tym wszystkim podoba ta złożoność tematu, czy to jest tak czy tak, mnogość teori, gadżety, umiejętności, MOŻLIWOŚCI...

Jak bym kiedyś czas znalazł, to chętnie zebrałbym całą literaturę i filmy na temat i spisał encyklopedię o wampirach i wilkołakach.
A najlepiej, jakby ktoś chciał za to jeszcze zapłacić... Smile

Candy-Punch

wiesz co do tej encyklopedii to ja bym się do Ciebie bardzo chętnie przyłączyła
swego czasu miałam takie plany no ale stwierdziłam że jest to nie do wykonania

a tak poza tym to ja chyba jestem jakaś inna bo owszem podobają mi się przystojniacy typu Lestat ale nie płacze bo muszą ugryźć ale nie chcą mnie fascynuje ich dzikość i wogóle to wszystko i podoba mi się tak jak tobie :

Harry

dobrze w ryj [to tak w wlkp znaczy fajnie, tylko że trochę mocniej]
taka encyklopedia to nawet na tym forum mogłaby powstać
ale posty musiały by być w 100% moderowane i konsultowane przed zamieszczeniem na forum, no i musiało by to wszystko być usystematyzowane, a w ogóle to w dużej mierze byłaby to powtórka z pozostałych postów forowych
no nie wiem czy Pani Administratore by w to weszła... ?

Candy-Punch

trzeba Ją namówić Smile

bo to genialny pomysł jest:) Razz

Harry

A odnośnie głównego tematu no to słońce to również jest podstawowa metoda.

Gdy w świecie wampirów w Krainie Gwiazd i w Krainie Słońca doszło do zmiany orbity planety, nagle słońce zaczęło wschodzić wyżej i dokładnie oświetliło cały glob. Ułatwiło to oczywiście walkę z wampirami, które w krótkim czasie wyginęły.
Wcześniej część planety, zwana Krainą Gwiazd była na tyle słabo oświetlona, że wampiry mogły tam przetrwać.

Jest jeszcze jedna ciekawa sprawa.
W świecie wampirów, wampiry mają swoje źródło na bagnach w krainie Gwiazd. Wiecznie mokre, nigdy niewysychające bagna, pełne są grzybów, które uwalniają co jakiś czas zarodniki, te zarodniki mają w sobie zmutowane?/inne?/obce? DNA. Gdy do bagien zbliżało się zwierze czy człowiek, zarodniki wchodziły w jego organizm no i dalej to już wiemy... Nie było tu potrzeba żadnego ukąszenia, ugryzienia i rytuału.

Gdy słońce zaczęło wschodzić wyżej, bagna wyschły, wampiryzm przestał szerzyć się w Krainach Gwiazd i Słońca...

A w ogóle to z wcześniejszego zdania wynika, że wampiryzm przenosi się także drogą kropelkową, jak katar Smile

Parker

o stary... drogą kropelkową xD
z tymi zarodnikami to mnie rozwaliłeś. będę musiała jeszcze raz przerobić grzyby, może coś tam znajdę... ;]
a ja jestem właściwie teoretyczną adminką, bardziej założycielką. w każdym razie na mnie nie liczcie, bo
1- rok szkolny się zaczyna ;D dużo pracy przede mną...
2- lubię offtop ;D

ps. ostatnio widziałam jakąś encyklopedię wampirów, ale gdy zobaczyłam w niej Lestata obok zezmierzchowionych pedałków to... stwierdziłam, że ten świat schodzi na psy.